Linie lotnicze Ryanair prognozują, że powrót do normalności zajmie im dwa lub trzy lata. W tym roku przewiozą o połowę mniej pasażerów niż rok temu. Mają żal do unijnych rządów, które udzieliły wsparcia przewoźnikom tradycyjnym. Dyrektor generalny linii domaga się też zniesienia podatków do biletów lotniczych i redukcji opłat lotniskowych.
Ryanair poniesie gigantyczne straty
Linia Ryanair musiała odwołać wszystkie loty do końca maja i przewiduje, że jeśli sytuacja zmieni się w czerwcu, to do ruchu wróci zaledwie 1 proc. dawnej siatki połączeń. Portal rp.pl podaje, że przedstawiciele lini wyliczyli, ile pomocy dostają europejskie linie lotnicze. Konkurenci otrzymali lub złożyli wnioski na łączną kwotę pomocy publicznej o wartości 31 mld euro.
Tymczasem Ryanair również ponosi gigantyczne straty. W okresie przypadającym na wybuch pandemii (kwiecień-czerwiec) przewiezie 150 tys. mniej osób, niż było w planach. Przyniesie to straty rzędu 100 mln euro, a niewiele wskazuje na poprawę sytuacji. Nawet po przywróceniu lotów międzynarodowych plany przewozowe zmniejszyły się o 50 proc.
Linia wprowadza program oszczędnościowy
Aby poradzić sobie z kryzysem, Ryanair uruchamia program oszczędnościowy. Obejmie on zwolnienie 3 tys. pracowników i obniżenie pensji o 20 proc. Program zostanie wprowadzony w lipcu tego roku. Prezes linii zapowiedział, że nie pobierze pełnej pensji do marca 2021 r. Za kwiecień i maj pobierze jedynie połowę wynagrodzenia.