Analitycy Deloitte przygotowali raport, który dotyczy ryzyka spadku popytu związanego z epidemią koronawirusa. Wynika z niego, że z największy spadek może dotyczyć handlu detalicznego.
Deloitte ocenia
Prognozy Deloitte dotyczą branży, które stanowią duży udział w wydatkach przeciętnego gospodarstwa domowego w Polsce. Największe ryzyko spadku popytu z powodu koronawirusa może więc dotyczyć handlu detalicznego (przede wszystkim dóbr trwałego użytku). Jak przeczytamy w raporcie, duże spadki mogą dotyczyć też usług finansowych i usług związanych z wyżywieniem.
Inaczej jest w przypadku branży, które są zabezpieczone czasowymi kontraktami. “Usługi związane z rynkiem nieruchomości czy dostawami energii ze względu na dominację czasowych kontraktów nie powinny być istotnie dotknięte” – napisano.
Co z turystyką?
Deloitte słusznie zauważył, że koronawirus może odbić się na turystyce. Ze względu na sezonowość branża ta nie stanowi jednak dużego udziału w wydatkach gospodarstw domowych. W analizie nie wzięto jej więc pod uwagę. Wyjaśniono natomiast, że inaczej byłoby, gdyby epidemia przypadła na okres miesięcy letnich lub w czasie ferii.
Spada i popyt, i podaż
Firma podkreśliła także, że dokładne określenie wpływu, jaki może mieć koronawirus na gospodarkę, jest niemożliwe. “Trudność w ocenie wpływu koronawirusa na gospodarkę polega m.in. na tym, że jednocześnie dotyka on strony popytowej oraz podażowej, przez co to ryzyko dotyczy wielu branż” – dodano.
Zdaniem Deloitte o wpływie koronawirusa na gospodarkę zadecyduje przede wszystkim to, czy dojdzie do epidemii w Polsce i jak szybko zostanie zahamowana.
Zobacz też: Najbogatsi stracili w tydzień 444 mld dol. z powodu koronawirusa