Wszystko wskazuje na to, że gastronomia ma przed sobą kolejne ciężkie tygodnie. Zgodnie z nowymi przepisami z powodu COVID-19 lokale muszą ograniczyć swoją działalność do dowozów na zamówienie. Sztab Kryzysowy Polskiej Gastronomii wysłał w tej sprawie list z żądaniami do premiera.
Sprawdź też: Więcej tarcz antykryzysowych nie będzie
Gastronomia żąda zmian przepisów
Przedstawiciele firm gastronomicznych napisali petycję do premiera, w której zwracają uwagę na trudną sytuację branży. List powstał jeszcze przed podjęciem decyzji o całkowitym zamknięciu lokali, ale to właśnie powrotu lockdownu się obawiano. Teraz wiadomo już na pewno, że firmy gastronomiczne muszę ograniczyć swoją działalność tylko do dowożenia jedzenia na zamówienie. Sytuacje z początku pandemii powtórzy się, a jak donoszą przedstawiciele, dotknie to ponad 76 tysięcy lokali. Rocznie firmy te generują około 37 mld złotych krajowego PKB.
„Branża gastronomiczna skupia przede wszystkim mikro i małych przedsiębiorców, którzy niejednokrotnie w dużo większym stopniu zostali dotknięci zmianami regulacyjnymi w sytuacji epidemii COVID-19. Poziom spadków przychodów przekroczył 50 proc., co skutkuje brakiem środków na pokrycie kosztów funkcjonowania ogromnej ilości lokali” – mówią przedstawiciele branży cytowani przez dziennik zachodni.
Żądania gastronomii
Branża ma kilka żądań. Jednym z nich jest żądanie merytorycznego uzasadnienia ograniczania swobody działalności. Jak twierdzą przedstawiciele, 70% lokali gastronomicznych osiąga 80% przychodów w godzinach 19:00 – 24:00. Zamknięcie lokali czy czasowe ograniczenie działalności do godziny 21:00 są więc katastrofalne w skutkach. Wśród żądań pojawia się też problem niejednolitej stawki VAT. Branża chce, aby wszystkie produkty i usługi w gastronomii były objęte stałą stawką VAT – 8%. Ponadto, firmy oczekują tarczy antykryzysowej na wzór tej, którą uzyskała turystyka.