Od połowy maja frankowicze ponownie zaczęli składać pozwy. Jak możemy przeczytać w “Rzeczpospolitej”, liczba pozwów w jednej z instytucji finansowych wzrosła z kilku do 50-60 dziennie. Dodatkowo napływ pozwów zbiegł się w czasie z odmrażaniem gospodarki.
Sprawdź też: Dofinansowania pojazdów elektrycznych już niedługo. Rząd przeznaczy na to 150 mln zł
Frankowicze wracają do sądów
“Rzeczpospolita” donosi, że polskie banki są zalewane pozwami sądowymi dotyczącymi hipotek frankowych. W ostatnich miesiącach pozwów w tej sprawie było niewiele, na co niewątpliwie miała wpływ pandemia koronawirusa. Przedstawiciel jednej z instytucji finansowych zdradził dziennikowi, że dziennie przybywało ich wtedy zaledwie kilka.
Teraz, gdy rząd odmraża gospodarkę, frankowicze idą na rekord. Każdego dnia tylko w jednej instytucji pojawia się 50-60 dziennie pozwów i podobno wszystkie “banki frankowe” zauważają taki wzrost. Kacper Jankowski, prezes Votum Robin Lawyers, tłumaczy, że kancelarie nie przestały działać podczas kwarantanny i ma to wpływ na obecne wyniki.
– Tak wysoka liczba pozwów otrzymywanych przez banki jest głównie wynikiem wzmożonej pracy kancelarii w okresie kwarantanny. Przymusowe odwołanie terminów rozpraw i mniejsza liczba korespondencji terminowej z sądów sprawiły, że prawnicy wykorzystali ją na przygotowywanie powództw klientów, którzy zdecydowali się wejść na drogę postępowania sądowego – zdradza.
W zeszłym roku padła rekordowa liczba pozwów w sprawie kredytów frankowych. Do sądów wpłynęło w sumie 11 tys. takich spraw, czyli o 61 proc. więcej niż w 2018 r. W tym roku frankowicze mogą ten rekord pobić.