Firmy pożyczkowe ostrożnie podchodzą do przyznawania pożyczek. Z powodu niestabilnego prawa wynikającego z pandemii koronawirusa udzieliły w kwietniu ok. 75% pożyczek mniej. Zainteresowanie usługami firm spadło o połowę.
Sprawdź też: Taksówkarze też odczuli skutki kryzysu
Firmy pożyczkowe mniej chętne do udzielania pożyczek
Fundacja Rozwoju Rynku Finansowego podała, że kwietniowe dane pokazują dalszy spadek aktywności na rynku pożyczek. Firmy pożyczkowe sprzedały w tym czasie o niemal 75% pożyczek mniej w ujęciu rok do roku. Średnia wartość pożyczki wyniosła 2 tys. 163 zł. Dla porównania – w kwietniu 2019 r. średnio były to 3 tys. 625 zł. Spadek w ujęciu rocznym wynosi więc 40 proc. Liczba klientów wnioskujących o pożyczki spadła o ponad połowę (55%) w stosunku do lutego tego roku.
Prezes FRRF tłumaczy jednak, że spadek liczby wniosków nie oznacza mniejszego popytu.
– Wiele firm pożyczkowych wskutek nowych limitów ograniczyło działalność lub zaprzestało jej prowadzenia w ogóle, a zatem firmy te nie kierują zapytań do baz danych. Pozostałe spółki znacznie zaostrzyły kryteria oceny ryzyka, co powoduje, że wiele klientów nie otrzymuje oferty pożyczki już na etapie wstępnego kontaktu z firmą – wyjaśnia.
Powód ostrożności
Jarosław Ryba, prezes Polskiego Związku Instytucji Pożyczkowych, upatruje przyczyn krachu w nagłych, kryzysowych zmianach w prawie. Firmy pożyczkowe, chcąc uniknąć problemów finansowych i organizacyjnych, mniej chętnie udzielają pożyczek.
– Bez pilnej rewizji i poluzowania zwiększy się wykluczenie finansowe klientów, którzy swoje potrzeby zaspokoją w szarej strefie – dodaje.