Dzięki kolejnym obniżkom stóp procentowych kredyty mieszkaniowe są rekordowo tanie, ale też niestety trudno dostępne. Banki zaostrzyły warunki uzyskania kredytu i zwiększają marże. Trzeba mieć umowę o prace, duży wkład własny, dobrą historię kredytową i niemałe dochody.
Sprawdź też: Kryzys sprawił, że co drugiemu Polakowi żyje się gorzej
Kredyty mieszkaniowe najtańsze w historii
Jak analizuje Bartosz Turek dla forsal.pl, kredyty mieszkaniowe są obecnie niezwykle tanie. Wszystko ze względu na kolejne cięcia stóp procentowych, o czym pisaliśmy tutaj. Uzyskanie kredytu jest jednak bardzo trudne, bo trzeba spełnić szereg wymogów i posiadać odpowiedni wkład własny.
Przed kryzysem większość banków przyjmowała wnioski z wymogiem wkładu własnego na poziomie 10 proc. Teraz tylko kilka instytucji to robi. Większość podniosła ten pułap do 15-20 proc., a ING i BOŚ wymagają nawet 30 proc. wkładu własnego. Wdrożono też dodatkowe obostrzenia, np. oferta dotyczy tylko zakupu mieszkań lub skierowana jest do dotychczasowych klientów banku.
Ponadto, kredyty mieszkaniowe mogą nie zostać przyznane osobom, które pracują w branżach szczególnie dotkniętych skutkami kryzysu. Nie dostaną ich też osoby na tzw. śmieciówkach.
Eksperci alarmują też, że mimo niskich oprocentowań marże rosną. Nawet rodzina z dobrymi dochodami oraz dobrą historią kredytową musi się liczyć z podwyżką na poziomie ok. 1 pk. proc.