Główny Urząd Statystyczny podał dane, z których wynika, że w kwietniu w porównaniu do marca doszło do deflacji. To pierwszy taki przypadek od dawna, zwłaszcza że wszyscy spodziewali się inflacji. Różnicę zauważą nasze portfele, ale również gospodarka, bo deflacja wbrew pozorom nie jest dobrym zjawiskiem.
Sprawdź też: W Polsce dojdzie do recesji?
Deflacja wróciła po długiej przerwie
Główny Urząd Statystyczny podał, że w kwietniu inflacja wynosiła 3,4 proc. rok do roku. To wciąż inflacja, ale jeśli zestawimy kwiecień z marcem, okaże się, że doszło do deflacji. Wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych spadł o 0,1 proc.
Deflacja oznacza, że zauważymy ulgę podczas zakupów, ale niestety ulgi nie poczuje gospodarka. W praktyce zjawisko to jest sygnałem, że przedsiębiorstwa trafiły na barierę popytową na rynku. Nie są w stanie utrzymać wzrostu cen swoich produktów.
Żywność droższa, paliwo tańsze
Jak podaje Business Insider, deflacja w kwietniu jest powiązana z krachem na rynku paliwowym. W pewnym momencie wartość ropy była ujemna, co przełożyło się oczywiście na spadek cen na rynku. Warto jednak podkreślić, że żywność w tym czasie zdrożała i to niemało, bo o 7,4 proc. rok do roku. Najbardziej w skali roku zdrożały owoce (o 22 proc.). W portfele uderzyły też ceny usług transportowych i wzrost cen za wywóz śmieci.