Z powodu ustawy krajobrazowej z przestrzeni miejskiej muszą zniknąć m.in. wielkoformatowe reklamy i billboardy. Jak się okazuje, dotyczy to także słynnych pylonów sieci McDonald’s, czyli wielkich żółtych M wskazujących drogę do restauracji. Sieć fast foodów oraz kilka innych podmiotów postanowiły pozwać miasto Gdańsk z powodu ograniczeń wywołanych ustawą.
Sprawdź też: Pleśniejący burger powodem do dumy
McDonald’s pozywa Gdańsk
Celem ustawy krajobrazowej, którą wprowadza coraz częściej w polskich miastach, jest oczyszczenie przestrzeni miejskiej z nieestetycznych reklam. Na jej mocy nowe reklamy muszą spełniać ściśle określone normy estetyczne. Np. wielkoformatowe billboardy w środku miasta są już niedozwolone.
Jak się okazuje, ustawa krajobrazowa nakazuje również usunięcie reklam typu pylon. Dotyczy to np. charakterystycznych żółtych M sieci McDonald’s. W efekcie korporacja postanowiła pozwać złożyć skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku.
– Decyzje władz samorządowych dotyczące uchwał krajobrazowych w poszczególnych regionach Polski są bardzo zróżnicowane. Prowadzimy dialog z lokalnymi władzami, wskazując na uwarunkowania naszej działalności. Pylony z nazwą własną marki lub logotypem są elementem oznaczenia naszych restauracji i są każdorazowo umieszczane na podstawie prawomocnego pozwolenia na budowę wydanego przez organ administracji publicznej. Przedsiębiorca ponosi koszty ich produkcji i umiejscowienia. W naszej opinii wraz z innymi prawnie chronionymi wartościami wynikającymi z prawa własności i swobody prowadzenia działalności gospodarczej, prawa nabyte powinny zostać uwzględnione w ramach wprowadzania miejscowej uchwały krajobrazowej. Z tego też względu złożyliśmy skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsk – wyjaśnia Anna Borys Karwacka, dyrektor ds. relacji korporacyjnych McDonald’s Polska cytowana przez Noizz.
Inne sieci także reagują
Uchwałę krajobrazową zaskarżyły także inne sieci m.in. Lidl oraz zarządca budynku, w którym znajduje się Leroy Merlin przy al. Grunwaldzkiej w Gdańsku. W sprawie tej toczy się kilka postępowań, ale o ich przebiegu zadecyduje Trybunał Konstytucyjny. To właśnie do niego skierowano pytania dotyczące tych przypadków.